piątek, 11 marca 2016

Nowy. Piąta.

Udostępnij ten wpis:
Kiedy wybieraliśmy się na pierwszy spacer po Nowym Jorku, cel wydawał się oczywisty - przejdźmy się Piątą Aleją. Zobaczmy Empire i zerknijmy na wystawę Tiffany'ego. I dotrzyjmy do Central Parku.

Wystartowaliśmy ze skrzyżowania Piątej Alei z 28. Ulicą. I tak przekonaliśmy się na dzień dobry, że na Manhattanie nie można się zgubić. Po prostu nie da się. 
Szachownica ponumerowanych ulic jest idealnie intuicyjna. Już po kilku dniach, kiedy ktoś mi mówił, że coś jest np. na 32. pomiędzy szóstą a siódmą, wiedziałam idealnie, gdzie to jest i jak tam dotrzeć metrem (które akurat nie jest szczególnie intuicyjne i wymaga minimum rozeznania wstępnego, ale o tym może następnym razem, może się komuś przyda ta wiedza). Pewnie między innymi dlatego, tak wielu ludzi tak szybko zaczyna się tutaj czuć "u siebie".

Piąta Aleja jest szeroka, reprezentacyjna i niezaśmiecona (bo generalnie jest brudno i sorry, ale nie da się tego przypudrować, mówiąc, że jest "nieład" lub "nieporządek" - syf jest w Nowym Jorku i tyle ;)). Za każdym razem, kiedy nią szłam, nie mogłam się napatrzeć. Tak tam filmowo, tak znajomo, tyle pięknych budynków, na których można zawiesić oko! Zachwyt plus milion. Dopóki nie weszło się w boczną przecznicę, zwłaszcza wieczorową porą, kiedy śmieci z całego dnia zdążyły się już nagromadzić na chodnikach. ;)

CDN....











2 komentarze:

  1. A tak z innej beczki, to jak się oczyłaś fotografowania? (tzn. poza praktyką?).
    Bo mam kompleksy i się chcę podszkolić (podobno nawet osioł się umie nauczyć podstawowych zasad kompozycji, więc jest nadzieja;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie praktyka i turoriale na Pinterest i YT. :D
      Serio. Zabawa aparatem, przestawianie różnych rzeczy i sprawdzanie, jaki będzie efekt. :)
      Aczkolwiek i tak umiem mało i chciałabym więcej, ale ostatnio jakoś mi czasu brakuje na takie rzeczy.

      Usuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia