czwartek, 1 listopada 2018

Jesień.

Udostępnij ten wpis:
W tym roku jesień jest wyjątkowo piękna.
Wyjąwszy dwa paskudne, zimne i ulewne tygodnie, jest wspaniale, ciepło i słonecznie. Wciąż można korzystać z ogrodu bez grzęźnięcia w błocie.
Dzisiaj co prawda pochowałam już meble ogrodowe, bo za parę dni będzie koniec tych przyjemności (w górach już śnieg, mimo że halny przyniósł nam we wtorek 24 stopnie, to teraz będzie już tylko zimniej), ale nadal jestem bardzo zadowolona, że etap pluchy i paskudztwa jeszcze na dobre się nie zaczął.

Ponieważ jak już się zacznie, to potrwa pół roku. ;)

A tymczasem...






poniedziałek, 8 października 2018

Popatrzmy na morze.

Udostępnij ten wpis:
Bo robi się zimno, a do wiosny (na zdjęciach maj) jeszcze pół roku... 

A poza tym dawno nigdzie nie byłam i zaczyna mnie nosić. :)








piątek, 7 września 2018

Wieczory.

Udostępnij ten wpis:
Jest przepiękna jesień, może jutro uda nam się wyrwać w jakiś miły plener, może nawet nie zapomnę aparatu, może. 

Póki co spędzam wieczory nad książką. Włażę na łóżko czasami od razu, jak się ściemni. Czytam. Czasem oglądam Netflixa. 
Jest dobrze, choć walczę z myszami, które chyba czują nadchodzącą zimę i zatruwają mi życie swoim tupaniem po strychu. Zainstalowanie kotów nie pomaga, bo jeden z kotów jest już ślepy i głuchy, myszy go nie poważają, a on je ignoruje nawet, jak jedzą z jego miski (true story), a drugi kot jest zwyczajnie głupi. Za to śliczny, więc cóż począć, niech zostanie, darmozjad jeden.


Trochę mnie też nosi. Całe lato uciekałam przed pogodą i nie ruszałam się z domu. Albo lało, albo prażyło. Nie miałam najmniejszej ochoty nigdzie się wybierać. No i te tłumy, tłumy wszędzie. A teraz bym się wybrała. Tu i tam. Koniecznie. Ale już nie bardzo mam czas. Zostają weekendy i wyprawy bardzo niedalekie. 

Ale kto wie, może któregoś dnia uznam, że dłużej nie usiedzę, kupię bilety i ucieknę na kilka dni?


środa, 15 sierpnia 2018

Jura.

Udostępnij ten wpis:
Dzisiaj był piękny dzień. Nie było bardzo gorąco, nie było zimno. Chmury dawały przyjemny cień, przez chwilę nawet jakby zbierało się na większy deszcz, ale groźba szybko minęła.

Pojechaliśmy rano do Ojcowa. Staram się nigdy tego nie robić w weekendy i święta, bo - no cóż - wszyscy to wtedy robią i jest zwyczajnie tłok, ale dziś rano, choć parkowanie było wyzwaniem, do pory obiadowej na szlakach nie było wielu ludzi. Większość chyba zaczynała dzień od mszy w ojcowskiej kaplicy na wodzie, bo dopiero po pierwszej nagle zrobiło się rojno, więc wtedy uciekliśmy (ale zdążyliśmy zjeść pstrąga). :)

Po całym lecie, kiedy to albo lało (lipiec), albo było milion stopni (pierwsza połowa sierpnia), to był jeden z pierwszych dni, kiedy można było komfortowo w Małopolsce spędzić większość dnia na zewnątrz.

Nie wzięłam aparatu, zrobiłam dosłownie dwa zdjęcia komórką, kiedy czekałam aż mój syn zwiedzi Jaskinię Ciemną.

Ale najważniejsze, że był to bardzo miły, wakacyjny dzień. A wakacje za dwa tygodnie się kończą.


piątek, 27 lipca 2018

Kwiatki, motylki i kompot z rabarbaru. ;)

Udostępnij ten wpis:
Zarówno jaśminy jak i piwonie już dawno przekwitły, ale na karcie pamięci znalazłam kilka zdjęć. 
Wiosna za nami, połowa lata także. Nacieszmy się jeszcze, bo za miesiąc wrzesień...







niedziela, 1 lipca 2018

Castell de Bellver, Majorka

Udostępnij ten wpis:
Na obrzeżach Palmy znajduje się na wzgórzu zamek Bellver.
Zbudowany w XIV wieku, używany jako więzienie od XVIII w. do połowy wieku XX. Obecnie udostępniony do zwiedzania (w poniedziałki zamknięte!!!), zawiera też małe muzeum zamkowe (bardzo kiepskie).



Zamkowy kominek, pod którym są schody. Intrygujące rozwiązanie. ;)




Zamek znajduje się na całkiem sporym wzgórzu, więc jeśli nie lubicie lub nie możecie się wspinać, gorąco polecam wzięcie autobusu lub taksówki (my wybraliśmy to drugie) i wjechanie na szczyt do stóp zamku, a po zwiedzaniu zejście pieszo do portu.

Wstęp kosztuje niewiele, zaledwie 4 euro od osoby dorosłej, a dzieci (osoby poniżej 14. roku życia) nic nie płacą.

Gorąco polecam wdrapanie się na baszty i dach zamku, bo widoki są olśniewające - na morze z jednej strony, a góry z drugiej.






Zejście z góry zamkowej do portu zajmuje najwyżej 30-40 minut. Potem można usiąść przy jakiejś portowej knajpce i napić się zasłużonej sangrii. :)


Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia