sobota, 1 lipca 2017

Dziedzictwo. Oraz Tężnia Sztuki.

Udostępnij ten wpis:
Zniechęcona nijaką i miałką wystawą "Skarby baroku" w Narodowym w Krakowie, nie miałam zamiaru wybierać się na "#dziedzictwo", żeby nie dać się znowu zrobić w balona. ;) Przeczytałam jednak recenzję w "Polityce" i z pewnym niedowierzaniem pojechałam jednak obejrzeć, co tym razem i o co tyle hałasu.



Zacznijmy od tego, że pod Narodowym na placu stoi "Tężnia sztuki" Roberta Kuśmirowskiego. Zestaw artefaktów, zbędnych, choć z wartością sentymentalną, upchniętych w drewnianej konstrukcji, mających starzeć się i zmieniać, przynosi trochę zabawy przy oglądaniu, zwłaszcza z dzieckiem, ale - będę szczera - niekoniecznie mnie tego typu sztuka porusza. Ale nie musi, fajnie jest widzieć, że sztuka wychodzi na ulice. :)







Ale do rzeczy. :)

#dziedzictwo to wystawa podzielona tematycznie - mamy tam, z różnych epok, osobno mapy, portrety, symbole religijne, krajobrazy, itd. itp.. Z każdego ogródka kilka kwiatków. Zorganizowany chaos. Jedne kategorie lepiej opracowane, inne ledwie liźnięte i na tyle bez sensu, że lepiej, żeby nie było ich wcale (np. kątek z jednym plakatem filmowym i paroma ilustracjami Szancera - po co? jeden film mieliśmy i jednego ilustratora? Jaki był zamysł autora? Mieliśmy w magazynie, to damy, bo polskie? To już lepiej w ogóle nie ruszać tematu, bo wrażenie jest żałosne.

Poza tym oczy cieszą okruchy - a to portret Modrzejewskiej, a to Malczewski, a to rękopisy nut Pendereckiego, czy też imponujący rząd koński Stefana Czarnieckiego zawieszony na naturalnej wielkości drewnianym koniu (ach, widzę tę radość w przygotowywaniu wystawy - mamy rząd koński, skołujcie konia, żeby go ładnie zaprezentować!).




Mam też kilka uwag - eksponaty nie mają opisów na ścianach - przy wejściu trzeba wziąć książeczkę z opisami, każdy eksponat ma swój numerek. Nie bardzo rozumiem ten zabieg zwłaszcza że pani przy drzwiach W OGÓLE O INFORMATORZE NIE WSPOMINA. Wzięłam go z głupia frant, myśląc, że to to jakiś katalog/gruba ulotka. A tu proszę. Bez tego w ogóle nie można tej wystawy oglądać. Gdybym ominęła wzrokiem stojak z makulaturą, to bym wyszła wpieniona jak nieszczęście, bo nie wiedziałabym, na co patrzę.

Jeśli już twórcy wystawy zdecydowali, że ma to tak wyglądać, powinni zadbać, żeby każdy zwiedzający miał o tym pojęcie, a nie liczyć na to, że przypadkiem opisy mu wpadną w ręce.

Druga uwaga - wystawa jest bardzo duża, jak na czasowe wystawy w Narodowym. Ciągnie się na trzech poziomach. Parter to główna, najobszerniejsza część, potem jest nieco mniejsza sekcja na pierwszym piętrze (typografia, Penderecki, "Mapy" Mizielińskich i meblościanka ;)) i "ikonosfera" na drugim. Ikonosfera podobała mi się szalenie - obrotowe kubiki na słupkach, niczym modlitewne młynki, a na każdym sześcianie po cztery zdjęcia narodowych symboli - Małysze obok Piłsudskich. Schabowy przy Rejtanie. Te sprawy. Kompletnie nie do ogarnięcia dla kogoś, kto nie zna polskiego kodu kulturowego, ale dla tych, którzy się w Polsce wychowali, świetna zabawa.




Z innej beczki:

Ponieważ obecnie Dama z łasiczką jest w Narodowym, to myślałam, że jest częścią #dziedzictwa, ale nie, na Damę trzeba kupić osobny bilet. Nieco mnie to rozbawiło, bo wiecie, ja rozumiem, że co Da Vinci, to Da Vinci, ale osobny bilet na jeden obraz, to coś trochę zadziwiającego. Kiedyś Dama była po prostu częścią dużej kolekcji w Muzeum Czartoryskich, więc szło się oglądać dużo ciekawych rzeczy, a Damę przy okazji, a teraz proszę - zarabiają na niej zupełnie osobno. ;)

Nie, nie zapłaciłam. Damę już kiedyś widziałam, kilka razy, a w Luwrze za Mona Lisę też nie płaci się osobno. Może nie rozumiem czegoś, może się obruszam bez sensu, ale cóż - dziwne to jednak i takie polskie (może to doświadczenie jest częścią wystawy o dziedzictwie? ;)). Mamy jeden sławny obraz, więc wydoimy go do cna. :D



Z kolei katalog wystawy to miłe zaskoczenie. Kosztuje 59 zł., ale jest olbrzymi, ma prawie 600 stron, format encyklopedii (w czasach, kiedy były wydawane na papierze ;)) i jest na kredowym papierze, a każdy eksponat jest osobno opisany. Kupiłam. :P Taka to ładna książka po prostu. :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia