Wiecie, że byłam we Włoszech kilka dni na odludziu. I może teraz powinnam tu wrzucić zdjęcia piasku, morza i basenu. Ale nie umiem zająć sobie tym głowy, bo zaprząta mnie teraz coś znacznie ważniejszego.
Zamach na demokrację to sprawa najwyższej wagi. Chodzimy na protesty tak często, jak mamy siłę. Chodzimy i krzyczymy. I śpiewamy hymn. I marzymy, żebyśmy już więcej nie musieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz