Wenecja jest bardzo droga, co mnie odrobinę zaskoczyło, bo spodziewałam się cen na poziomie, powiedzmy, Paryża. Na tą kosztowność składają się także ceny biletów i to, że chęć zarobku przyćmiewa zdrowy rozsądek (trochę jak w Polsce, tu i ówdzie).
Gallerie dell'Accademia ma nieduże, ale bardzo ciekawe zbiory. Podpisane tylko po włosku, nie mające nawet najmarniejszej ulotki z krótkim opisem kolekcji po angielsku.
Bardzo byłam ciekawa wielu rzeczy, ale nie sposób się było ich dowiedzieć.
Często uczęszczane muzea, zwłaszcza te z międzynarodową "klientelą", mają zwykle broszury/mapki z krótkimi opisami, w kilku językach. Tutaj za nieduży katalog opisów chciano ode mnie 25 euro.
Wstęp był droższy niż do Luwru (choć kolekcja nieporównywalnie mniejsza) i chociaż nie żałuję, że galerię odwiedziłam, to jednak - czuję się nieco wykorzystana.
Zwłaszcza, że Canaletta przenieśli do osobnego budynku i za wstęp płaciło się osobno. :]
Bardzo sprytne. Bardzo.
Oooo! Tam nie byłam... To jeszcze przede mną!;-)
OdpowiedzUsuń(To pisałam ja - Oleta;-)