Namurki to słowo, które istnieje tylko w mojej głowie, a którym nazywam od wielu lat przeróżne bazgroły ścienne i asfaltowe, fotografowane przeze mnie od bardzo dawna.
Mam pokaźną kolekcję różnej maści namurków - brzydkich, ładnych, profesjonalnych, oficjalnych i dziwacznych. Wywołują u mnie często lawinę absurdalnych skojarzeń, których nie potrafię nawet opisać.
Te poniżej są tylko z tej wiosny (aczkolwiek nie w komplecie), tylko z Krakowa.
Namurki bija grafitti o glowe. swietne slowo.
OdpowiedzUsuńMiodosytnia polaczeniu z apart hotelem mnie rozbroila :)
sporo namurkow znajdziesz na podgorzu, na piwnej :) i na zablociu. jest jeden fajowy krolik na dekerta, pod wiaduktem kolejowym :)
OdpowiedzUsuń