W moim domu dzieje się bardzo wiele. Głównie jest to robienie bałaganu i nie wychodzimy nigdzie dalej, niż na własne podwórko. Oglądamy filmy (drugi sezon Stranger Things bardzo dobry!), gramy w planszówki (najnowszy nabytek to Wyspa Skye, prezent, całkiem spoko) i jemy bez umiaru (odkryłam radość ziemniaków z boczkiem i kiszoną kapustą, na wiosnę będzie trzeba straży pożarnej, żeby mnie wydostać z domu).
Zebrałam z drzew ostatnie dobra. Rajskie jabłka, trochę już przejrzałe, z pękającą skórką, przerobiłam na cierpki dżem. Widzę go oczami wyobraźni na gofrach i naleśnikach w sobotnie, mroźne poranki.
Póki co jesień jest dość łaskawa, ale i tak jest mi na tyle zimno, że przynajmniej raz w tygodniu przeglądam ofertę Ryanaira. Tylko że nie mam czasu na wyjazdy. :)
Byle do świąt. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz