Znowu przestój na blogu, bo rok szkolny nie daje chwili wytchnienia, a pogoda się zepsuła i nawet spacerów w weekendy nie da się uskuteczniać. Dzisiaj kolejny orkan wieje, deszcz zacina, nie ma siły wyściubić nosa z domu. Najbliższe wakacje nawet jeszcze nie majaczą na horyzoncie.
Na pocieszenie - w listopadzie w Krakowie pojawi się piękna wystawa dzieł Wyspiańskiego, na którą pójdziemy obowiązkowo. Poza tym - codzienność, pustka, prawdopodobnie wilki.
Nieśmiało rozważam objazdówkę po Europie latem (preferowałabym pod koniec czerwca, jeśli uda się urwać dziecku trochę szkoły), bo może zmienimy nasze dziesięcioletnie, spracowane auto, na młodsze, więc będzie mniejszy strach gdzieś jechać. Nie planuję jednak jeszcze wcale w konkretach, bo ostatnio, kiedy ten pomysł rozważaliśmy, posypały się nam wszystkie plany na wszystkich możliwych polach. Nie będę zapeszać. ;)
Do czerwca jednak daleko, nie wiadomo, co mi jeszcze strzeli do głowy, a póki co muszę poszukać sobie innych odskoczni. :)
-----
Poniżej dwa zdjęcia z katedralnego muzeum w Kadyksie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz