Jak wygląda słońce? Jak to jest, wyjść z domu bez kurtki, czapki, szalika i grubych spodni?
Próbuję sobie przypomnieć, ale ni chu chu...
Dzisiaj minus dziesięć, ale odczuwalna temperatura to chyba minus dwadzieścia. Jest przenikliwie zimno. Jest też pochmurno i ciemno.
Wczoraj miałam taki moment, akt desperacji, że przejrzałam wszystkie loty z Krakowa do ciepłych miejsc. Wszystkie tanie linie, które w najbliższych dniach wylatują na południe. I prawie, prawie kupiłam wylot na dosłownie dwa dni, żeby się ogrzać, ale to byłoby kosztowne i bez sensu, zwłaszcza że rozpada mi się samochód (no dobra, trochę mu pomogliśmy ostatnio...), a wiosną lecimy do Hiszpanii i gotówka przyda się wtedy dużo bardziej.
Jeszcze podobno tylko tydzień i wyjdzie trochę słońca. Ma być pięć stopni powyżej zera. Upał. Prawie upał. Trzymajcie kciuki, żebym dotrwała przy zdrowych zmysłach.
A tu dla przypomnienia - tak to powinno wyglądać.
Dlaczego Słowianie nie osadzili się jakoś bardziej na południe? Pewnie im się nie chciało - z przepicia i lenistwa, warchołom jednym...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz