Już powoli kończę "cykl hiszpański".
Na deser wyspa; ta sama, co rok temu (szukajcie po tagu "tabarca"). Taka mała, widowiskowa, pustawa. Z kamienistą plażą, wietrzna jak diabli, pełna kotów i ryb.
A niedługo - kilka foto-postów o pakowaniu się na długą podróż z dzieckiem, żeby potem z wielkim hukiem zapowiedzieć, gdzie tym razem polecimy i czego będą zdjęcia. :)
Beware.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz