Pod Pałac Buckingham dotarłam, kiedy już zaczęło się robić ciemno.
Usiadłam pod Victoria Memorial i patrzyłam na ludzi, patrzyłam w okna, patrzyłam, jak moje dziecko biega po schodach przy pomniku. Sztandar wisiał, więc królowa znajdowała się w pałacu, w którym zapalały się kolejne światła.
Trochę czary, trochę Disneyland. Tak czy siak, był to miły wieczór.
Tylko ceny w królewskim sklepiku z pamiątkami sprawiły, że nie przywiozłam sobie do domu talerzyka z Royal Baby. ;) Ani bombki z królową. Wolałam kupić sobie różdżkę na King's Cross...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz