Museo de Malaga to nowa placówka (otwarta w grudniu 2016 r.). Nie istniała jeszcze, kiedy kilka lat temu byłam pierwszy raz w Maladze. To piąte co do wielkości muzeum w Hiszpanii. Jest duże, chociaż oczywiście do Luwru czy MET mu daleko, ale to tym lepiej, bo da się je zobaczyć na raz. :)
Wstęp jest darmowy dla obywateli Unii Europejskiej, co jest dodatkową zaletą. I zdecydowanie warto tam zajrzeć, bo zbiory - zwłaszcza malarstwa - są wyjątkowo interesujące.
Nie znałam za dobrze dawnego malarstwa hiszpańskiego (tzn. tak, jestem świadoma istnienia Goyi czy Velasqueza, ale to jednak niewiele, jak się okazuje ;)), więc dla mnie była to wyprawa w nowy, fascynujący świat. Odkryłam dla siebie m.in. Simoneta, który - może czasem trochę kiczowaty - wzbudził mój zachwyt.
Niestety - muzeum od czasu otwarcia nie dorobiło się ani dobrej strony www (to, co jest, jest żadne, niestety), ani papierowego katalogu, który można by kupić, by zagłębić się w zbiory nieco bardziej szczegółowo. Bardzo nad tym ubolewam, bo bardzo chciałam mieć coś, co pomoże mi na spokojnie poczytać o niektórych obiektach.
P.S. Obsługa jak zwykle w Hiszpanii, czyli komunikaty sprzeczne, angielski prawie żaden. Trzeba z tym żyć po prostu, jak się tam jedzie. Chyba lepiej nie będzie. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz