Tak, tak, zima potrafi być śliczna (ale już wystarczy, napatrzyłam się na zapas).
Wstałam dziś rano, minus dziewięć stopni, mgła, szadź. Drogi na wsi oczywiście jak zwykle w znakomitym stanie (wójt mojej gminy uważa zimowe utrzymywanie przejezdności dróg za niebezpieczny zabobon).
Odskrobałam auto, odwiozłam dziecko do szkoły. Powolutku, na przeciwmgielnych światłach. Jak wróciłam, mgła już niemal opadła. Koty wpadły do domu wkurzone i zmarznięte, za oknem górnego balkonu siedzi nastroszona sikorka. Zostawiłam w domu świeżo kupiony chleb i wyszłam z aparatem za dom.
Ogród biały, najbielszy. Radio Kraków podaje, że w mieście śniegu ubywa, po południu się ociepli, a zima pewnie za chwilę zniknie z oczu. Nooo, zapraszam do mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz