sobota, 26 kwietnia 2014

Hiszpania. Znowu.

Udostępnij ten wpis:
Nie lubię jeździć dwa razy w to samo miejsce (Paryż i Londyn się nie liczą ;)). Boję się bowiem, że zmarnuję czas na oglądanie czegoś, co już widziałam, a mogłabym w tym czasie oglądać coś, czego jeszcze nie zobaczyłam. :)
W tym roku jednak zostałam przegłosowana i moi panowie zapragnęli znowu wybrać się na południe Hiszpanii, bo ubiegłoroczna plaża zapadła im głęboko w pamięci. I tak - na Wielkanoc znowu wylądowaliśmy w Alicante, żeby posnuć się po okolicy i - co było priorytetem pewnego małego chłopca - pobawić się na gorącej, piaszczystej plaży, poszukać muszelek i wykąpać się w turkusowym, jak w najbardziej kiczowatych folderach, morzu.
Dla mnie był to głównie tydzień obżerania się kalmarami, ośmiornicami, krewetkami i wszelkiej maści morskim robactwem, które uwielbiam. Plaża mi też nie przeszkadzała (chociaż w drugiej połowie tygodnia wiatr zaczął dokuczać, mimo upału, i do morza się już nie pakowałam).

Na początek - kilka zdjęć ulic Alicante.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia