Jesienią ogłoszono, że można będzie z przewodnikiem zwiedzić hutę - stalownię i zabudowania. Zapisaliśmy się z dzieckiem, bo wiecie - zobaczyć kombinat, to by było coś fajnego. Niestety okazało się, że ta ogromna wycieczka, to - jeden pan, dość wyraźnie tęskniący za komuną, który opowiada bajki i wprowadza do budynku dyrekcji; a potem puszcza filmik (niemalże propagandowy, bardzo och ach) i kuniec.
Żadnego wejścia na teren kombinatu (ja rozumiem, że nikt ludzi do gorących pieców prowadzać nie może, ale wiecie - pewnie coś poza tymi piecami tam mają), nic. Bo się dyrekcja nie zgodziła. Za to zgodziła się pokazać klatkę schodową i salę konferencyjną, co ogłosiła w internecie jako "zwiedzanie huty". :] Wow, nie? Na dodatek dali wszystkim po zapachowej choince do auta. Serio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz