Śnieg topnieje, a spod śniegu wyłaniają się nie tylko zniszczenia poczynione przez krety i nornice, ale też nieśmiałe, niezbyt może urodziwe, ale uszczęśliwiające mnie ślady nadchodzącej wiosny. Moje krokusy, żonkile, narcyzy i hiacynty.
Sto sztuk wsadziłam jesienią, stukając się łopatką w głowę i nie wierząc, że to ma sens. Teraz okazało się, że warto było - nadzieja w cebulkach. Złotówka za sztukę.
Byłaś wczoraj na Dniu Otwartym? Jakie wrażenia? Nadal się piszecie na tę szkółkę?
OdpowiedzUsuńByłam, widziałam Twojego syna, a mój już zapisany. :) Po tej szkole, do której mój obecnie chodzi, to jest jednak powiew świeżego powietrza. Nie mam zdrowia na państwowe szkoły.
OdpowiedzUsuń