czwartek, 26 kwietnia 2018

Wiosna sprzed tygodnia.

Udostępnij ten wpis:
Przejście z zimy do lata nastąpiło z dnia na dzień. Nagle wszystko stało się zielone i zakwitło. Dzisiaj już w zasadzie kwiaty opadają, tylko jabłonie dopiero się otworzyły. Trawnik kosiliśmy już dwa razy. Jak dobrze! Śniadania na tarasie, wieczory w altanie. Niech tak zostanie. Najlepiej cały rok. :)











poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Bolonia, część ostatnia.

Udostępnij ten wpis:
Dzisiaj pożegnalna porcja zdjęć ze słonecznej, zabytkowej Bolonii. 

Wybierzcie się tam kiedyś na spacer, a tymczasem będę dla Was wkrótce szykować nieco dłuższą relację (bo pobyt będzie dłuższy, niż weekend) z Majorki. 

Niestety Majorka może okazać się chłodniejsza, niż wielkanocna Bolonia, bo prognozy są na mój wyjazd umiarkowanie zadowalające. Czyżby moje absolutnie uniwersalne szczęście do pogody podczas wyjazdów zagranicznych, miało się w końcu odwrócić? Trzymajcie kciuki, żeby jednak nie było tak źle. :)

A tymczasem - ogryzki z Bolonii:










środa, 11 kwietnia 2018

Bolonia, Chiesa della Madonna di Galliera

Udostępnij ten wpis:
Bolonia ma po dwa kościoły na każdą uliczkę, więc wybranie jednego, który by mi zapadł w pamięć, nie było łatwe. Ten jednak był wyjątkowy, choć niepozorny, vis a vis muzeum średniowiecza na Via Manzoni.

To świątynia w znacznej mierze siedemnastowieczna (choć oczywiście przechodziła różne przebudowy na przestrzeni dziejów). To, co w niej najbardziej zwraca uwagę, to sufitowe freski lokalnego, bolońskiego malarza - Giuseppe Marchesiego i przepiękna na nich gra światła.

Z zewnątrz kościół jest niewyróżniający się, surowy, niezbyt dekoracyjny i piękny w tej skromności. Bardzo interesujące miejsce do odwiedzenia przy okazji zwiedzania Bolonii.




wtorek, 10 kwietnia 2018

Bolonia, część czwarta.

Udostępnij ten wpis:
Ciąg dalszy zdjęć z bolońskiego weekendu. Już bez większego komentarza. 
Ładne to miejsce, gdzie głównie je się makaron i pizzę, popija spritzem i patrzy na kościoły. 
W moim subiektywnym odczuciu jedyne, czego im brakuje, to dostęp do morza. ;) :D








sobota, 7 kwietnia 2018

Bolonia, muzea.

Udostępnij ten wpis:
Bolonia ma kilka muzeów. Zaliczyłam to od średniowiecza (Civico Medievale), archeologiczne i muzeum przy uniwersytecie - Palazzo Poggi, które jest w większości muzeum historii medycyny i - z jakiegoś powodu - żeglugi morskiej. Byłam też w jakimś pałacu z prywatną kolekcją pewnej możnej rodziny, ale to było tak mdłe i nijakie, że zdążyłam zapomnieć, gdzie to było.

Palazzo Poggi
Wszystkie muzea, z wyjątkiem archeologicznego, są bardzo staroświeckie, zakurzone, gablotkowe i wymagają porządnego sprzątania. Umiejscowione w pięknych kamienicach, posiadające często całkiem ciekawe zbiory, przegrywają archaicznością. 

Muzeum średniowecza ma sporo ciekawych obiektów i jest relatywnie spore, ale wyobraźcie sobie takie stare, szklane gablotki w drewnianych ramkach na kluczyk... 

Palazzo Poggi zapadło mi w pamięć, bo miało wspaniałą, dziwaczną kolekcję, która jest absolutnie najciekawszą rzeczą, jaką widziałam w muzeach bolońskich. Może trochę dlatego, że historia medycyny mnie kręci, a może dlatego, że mieściło się w budynku ze wspaniałymi freskami na suficie. W każdym razie - kupiłam sobie nawet katalog wystawy (był dostępny po angielsku, co nie jest szczególnie powszechnym zjawiskiem we włoskich muzeach ;)). 

Muzeum Archeologiczne



Muzeum archeologiczne z kolei jest najnowocześniejszym z tych, które odwiedziłam w Bolonii. Widać, że niedawno przeszli remont, eksponaty są opisane po angielsku, wszystko jest czyste, nowoczesne, przejrzyste i bardzo dobrze się ogląda. Zbiory muzeum to głównie artefakty ze starożytnego Egiptu - totalnie zachwyciłyby mojego syna, który wsiąknął w temat po zagraniu w Assassins Creed Origins. ;) Posągi Sobka, sarkofagi, mumie kotów. Dobre miejsce, niestety katalog wystawy był dostępny wyłącznie po włosku, ale i tak - bardzo przyjemnie się zwiedzało. 

Niestety nie starczyło mi sił na kilka miejsc, które jeszcze były potencjalnie ciekawe (Palazzo Comunale, Pinacoteca), ale kto wie, może jeszcze kiedyś mi się zdarzy odwiedzić Bolonię. 

Jeśli chodzi o ceny wstępów, to w większości miejsc nic nie płaciłam, ale to chyba dlatego, że były święta i mieli darmowe wejścia. Tylko w Archeologicznym zapłaciłam 5 lub 6 euro za bilet. 


Muzeum Archeologiczne



Muzeum średniowiecza.

Muzeum średniowiecza.

piątek, 6 kwietnia 2018

Bolonia, Fontanna Neptuna.

Udostępnij ten wpis:
Fontanna Neptuna na głównym placu miasta, to miejsce tak charakterystyczne dla Bolonii, jak Adaś na Rynku dla Krakowa. Fontannę zobaczycie na wszystkich relacjach z Bolonii i we wszystkich przewodnikach.

Projekt fontanny, która kiedyś była po prostu częścią systemu zaopatrywania mieszkańców w wodę pitną, zrobił Tommaso Laureti w XVI wieku. Urodzony na Sycylii twórca był też autorem niektórych fresków w pałacu watykańskim.

Fontannę postawiono podobno w miejscu krzyżowania się dwóch głównych dróg rzymskich.

Na szczycie fontanny stoi Neptun, a u jego stóp mamy lekko obsceniczne ;) cztery nimfy, symbolizujące cztery rzeki - Nil, Amazonkę, Ganges i Dunaj.

Z ciekawostek - trójząb z logo Maserati jest trójzębem Neptuna z bolońskiej fontanny. Powstały też dwie repliki posągu - jeden jest w Brukseli, a drugi w Batumi.








czwartek, 5 kwietnia 2018

Bolonia, część pierwsza.

Udostępnij ten wpis:
W świąteczny weekend odwiedziłam Bolonię.
Porzuciwszy męża i syna, skuszona Bardzo Tanim Biletem, udałam się na lotnisko i półtoragodzinny lot później wylądowałam w ciepłym miasteczku na północy Włoch. Klimat tam nie tak znowu różny od naszego, choć jednak trochę słoneczniej. Mnie się trafiła śliczna pogoda, bardzo wiosenna, popołudniami było bardzo ciepło.

Lotnisko jest blisko centrum, co jest niesamowitą zaletą, jeśli lecimy gdzieś na króciutko - dojazd skraca się do minimum.

Bolonia nie jest duża, ale ma sporo do zaoferowania, jeśli ktoś lubi architekturę sakralną (kościołów jest tam wyjątkowo dużo) i zabytkowe starówki. Jest też kilka muzeów, ale większość widziała już lepsze czasy, co nie znaczy, że nie warto zajrzeć. Dwa dni to absolutne maksimum, żeby zobaczyć to, co najważniejsze. Bardzo polecam na weekend - z Krakowa loty są o ludzkich porach, co dodatkowo zachęca do wyjazdu (nie trzeba wstawać o świcie, ani nie przylatuje się w nocy).










Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia