poniedziałek, 29 maja 2017

Kadyks, Castillo San Sebastian

Udostępnij ten wpis:
Castillo San Sebastian to twierdza w Kadyksie, położona - nie da się tego inaczej określić - na oceanie. Spłachetek obwarowanego lądu, do którego prowadzi długa "ścieżka" w głąb oceanu. Na Google Maps łatwo zobaczyć, że to bardzo wysunięty w słoną wodę kawałek lądu:


Żeby go zwiedzić, wystarczy przejść malowniczą bramą w stronę pięknej plaży La Caleta i przejść spacerkiem tym cienkim przepustem przez ocean. MATKO KOCHANA JAK TAM WIEJE.
A jak wieje, to razem z piaskiem z plaży, robiąc bolesny peeling. Załóżcie okulary i kaptur na drogę. ;)



Sama twierdza nie jest niczym szczególnym, bo pozostało z niej niewiele. Same mury i tyle. Na cyplu mieści się teraz centrum badań nad oceanem (i jego - dość współczesne - zabudowania) i już. No ale można stanąć na szczycie i spojrzeć w wodę, która otacza obiekt ze wszystkich stron. Bardzo kojący widok.





W XV wieku na wysepce była kaplica (wzniesiona przez wenecką załogę statku, która przetrwała jakąś zarazę), a na początku XVIII twierdza. Była tam tam też przez jakiś czas latarnia morska. Teraz można tam wejść za darmo dla samej przyjemności spaceru w piękny dzień. :)





piątek, 26 maja 2017

Kadyks, część czwarta, katedra (znowu)

Udostępnij ten wpis:
Jak już pisałam, na dzwonnicę katedry w Kadyksie można się wspiąć i zerknąć na miasto z góry.
Wycieczka warta wysiłku, bo widoki są zdecydowanie udane. Owszem, najpierw trzeba wleźć po schodach, ale potem pozostaje tylko wzdychać - do portu, dachów pokrytych drobnymi kafelkami i lazurowego oceanu.













wtorek, 23 maja 2017

Kadyks, część trzecia, katedra (też w odcinkach)

Udostępnij ten wpis:
Wielka katedra bryluje na wszystkich widokówkach z Kadyksu. Jej kopuła góruje nad starą częścią miasta. Jest punktem orientacyjnym i rozpoznawczym. Nie da się jej ominąć i się jej omijać nie powinno.

Catedral de Santa Cruz, zwana także Nueva, nową, bo powstała w miejscu dawnej gotyckiej świątyni. I faktycznie jest dość nowa, jak na stary, pamiętający Fenicjan Kadyks, bo wybudowano ją w XVIII wieku.

Wstęp kosztuje 5 euro i obejmuje też wizytę na wieży, w muzeum katedralnym i w katakumbach. Nie omijajcie tego miejsca, bo to wspaniały zabytek. Muzeum katedralne nie jest może imponujące, ale obejście go zajmuje kilkanaście minut, więc co Wam szkodzi, tłumów tam nie ma. Byliśmy chyba jedynymi zwiedzającymi to muzeum w majowy poranek. :)

Na początek katedra z zewnątrz i trochę w środku. Widoki z wieży w następnym odcinku. :)











Więcej katedry w kolejnym odcinku. :)

niedziela, 21 maja 2017

Kadyks, część druga.

Udostępnij ten wpis:
Spędziliśmy w Kadyksie dwa dni. Wynajęliśmy "apartament" przy plaży. Małe mieszkanko w jednej z kamieniczek. To były miłe dwa dni wypełnione plażowaniem, spacerami po wąskich uliczkach i generalnie - spokojnie i leniwie było. 

Mogliśmy zwiedzić więcej, na pewno, ale - przyjeżdżając z lodowatej wtedy jeszcze Polski - gorąco nas powaliło (a przecież nie było jeszcze trzydziestostopniowych upałów). Po paru godzinach łażenia po prostu siadaliśmy na resztę dnia w miejscu. I tak było dobrze, odpoczęliśmy, ale pierwszy raz podczas wyjazdu do Hiszpanii nie zrobiłam wielkich spożywczych zakupów przed wyjazdem, bo nie chciało mi się podjeżdżać do żadnego większego marketu. :) 

Tymczasem - Kadyks, proszę państwa. W następnym odcinku będzie o katedrze, a teraz trochę uliczek.









środa, 17 maja 2017

Kadyks, część pierwsza.

Udostępnij ten wpis:
Kiedy planowałam nasz wyjazd i na Google Maps wytyczałam trasę naszej wycieczki po Andaluzji, Kadyks był absolutnym "must go". Działała na mnie magia "najstarszego miasta Europy". I położenie miasta - na cypelku wysuniętym w ocean. I te wieczne skargi, że taki ten Kadyks trudny do utrzymania przy życiu, bo Atlantyk go obmywa, wiatr owiewa, a sól w powietrzu wyżera elewacje. Hej, musimy tam być.

Kadyks w maju jest pustawy. Na plaży parę osób, nawet w najbardziej upalnym momencie dnia. W czasie sjesty miasto wymarłe, knajpy (poza może jakimiś kawiarniami i lodziarniami) otwierają o 20.30, a moje dziecko było niemal jedynym człowiekiem wchodzącym do oceanu (nie licząc kilku surferów). Co dziwne, bo Kadyks plaże ma wspaniałe, z łagodnym, długo, dłuuugo płytkim wejściem do wody. No i kręcili tam Bonda. ;) 

Tylko że chyba dla lokalsów było wciąż za zimno, bo jak rano kupowałam bułki i było jakieś 18 stopni, to widziałam dzieci idące do szkoły w puchowych kurtkach... :)










CDN....

piątek, 12 maja 2017

Gibraltar, część druga.

Udostępnij ten wpis:
No bo tam tak ładnie jest... I można popatrzeć na Afrykę po drugiej strony cieśniny. I w ogóle. Jedźcie na Gibraltar. :)

















Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia