czwartek, 28 grudnia 2017

Teatr mój widzę ogromny. Wyspiański w Narodowym.

Udostępnij ten wpis:
Na wystawę Wyspiańskiego w Narodowym w Krakowie czekałam chyba dobry rok, od kiedy ogłoszono, że się odbędzie. Czekałam bardzo nie tylko dlatego, że Wyspiański piękne witraże w Krakowie po sobie pozostawił, czy że portrety dzieci ładne namalował, ale też dlatego, że absolutnie zakochałam się ostatnio w "Weselu", które w inscenizacji Klaty w Starym Teatrze stało się moją obsesją.



Wczoraj udało mi się do Narodowego dotrzeć. Mnie i połowie miasta, które wpadło na ten sam pomysł (czekałam pół h w kolejce do kasy i spotkałam kilka znajomych osób - Kraków, jak za czasów Wyspiańskiego - bywa bardzo mały ;)).

Wystawa mieści się na drugim piętrze (można wjechać najwolniejszą windą świata, jakby ktoś nie mógł się wdrapać) i jest bardzo rozległa, więc zarezerwujcie sobie dobrą godzinę.

Wejście na wystawę przepiękne, koronkowo wycięte z drewna, a dalej - portrety, które wszyscy znają i sala poświęcona witrażowi Bóg Ojciec z kościoła franciszkanów. Szablon zajmuje całą salę i można spojrzeć na jego ogrom z góry (muzeum zbudowało platformę, z której można podziwiać).


W niektórych sekcjach wystawy Narodowe popełniło swój ulubiony błąd, czyli wrzuciło wszystko, co mieli w temacie. Po co zwiedzającym oglądanie kilkudziesięciu przepróch? Bez obrazy, ale one nie stanowią nadzwyczajnej wartości artystycznej, to tylko dziurkowane szablony fragmentów malowideł. Kilka kresek na kartce; wystarczą trzy sztuki, żeby zobaczyć, jak dzieło powstawało, nikogo cała kolekcja nie zachwyci (a jeśli zachwyci, to już sprawa między nim, a jego terapeutą).




Oczywiście to nie znaczy, że wystawy nie warto obejrzeć. Przeciwnie. Jest wspaniała, bo to jest Wyspiański. :) Z radością pobiegłam to części teatralnej wystawy, żeby zobaczyć strój Heleny Modrzejewskiej, w którym grała w "Weselu" i wzruszyłam się, czytając z rzutnika fragmenty sztuk.
Aczkolwiek, przyznaję, liczyłam na więcej eksponatów związanych z teatrem.





Chciałabym zobaczyć fragmenty starych dekoracji teatralnych, więcej strojów, może nawet dawne recenzje sztuk Wyspiańskiego. Chciałam się w tej teatralnej części zatopić, ale była zbyt mała. Wystawa skupiła się na witrażach i ściennych malowidłach. To też wspaniałe, ale ja, będąc na etapie fascynacji inscenizacją "Wesela", czułam niedosyt.

W każdym razie - iść trzeba, bo jednak takiej wystawy Wyspiański chyba jeszcze nie miał. :)

P.S. Zdjęcia z telefonu, więc nie najlepsze, ale w końcu i tak trzeba zobaczyć na własne oczy. ;)

poniedziałek, 25 grudnia 2017

Merry.

Udostępnij ten wpis:
Mam nadzieję, że święta mijają Wam tak spokojnie, jak moim kotom. I z pełnymi brzuszkami.

Miałam napisać coś solidnego, coś mądrego, ale w tym roku brak mi słów. Z roku na rok mam ich coraz mniej. Świat jest parszywy, chrześcijaństwo w Polsce jest w odwrocie, zastąpione przez żądzę mordu. Nie ma miejsca dla zbłąkanych wędrowców, zwłaszcza dla tych, którzy nie mają białej skóry i przybywają na pontonach.

W każdym razie - nabierzcie w tym tygodniu sił na walkę z rokiem 2018. Nabierzcie sił na protesty na ulicach, nabierzcie sił na to, co może nadejść. I wszyscy miejmy nadzieję, że wszelkie złe przeczucia się nie sprawdzą. I że nastąpi jakiś cud. I tego cudu, cudu dobra, rozsądku, demokracji i miłości Wam wszystkim życzę ja.



P.S. Zapraszam na nową stronę, na której pisuję o historii. Trivia różne, czasem na jeden temat, czasem na piętnaście na raz, w zależności od tego, co akurat mam w głowie: https://sienieodstanie.blogspot.com/.

niedziela, 3 grudnia 2017

Biała Polska.

Udostępnij ten wpis:
Wiem, że w dzisiejszych czasach wielu osobom się marzy biała Polska, więc chyba powinni się cieszyć. Stało się. :]

Ja tam się nie cieszę. Mnie się biała Polska nie marzy. Na żaden sposób. :]





Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia