środa, 15 sierpnia 2018

Jura.

Udostępnij ten wpis:
Dzisiaj był piękny dzień. Nie było bardzo gorąco, nie było zimno. Chmury dawały przyjemny cień, przez chwilę nawet jakby zbierało się na większy deszcz, ale groźba szybko minęła.

Pojechaliśmy rano do Ojcowa. Staram się nigdy tego nie robić w weekendy i święta, bo - no cóż - wszyscy to wtedy robią i jest zwyczajnie tłok, ale dziś rano, choć parkowanie było wyzwaniem, do pory obiadowej na szlakach nie było wielu ludzi. Większość chyba zaczynała dzień od mszy w ojcowskiej kaplicy na wodzie, bo dopiero po pierwszej nagle zrobiło się rojno, więc wtedy uciekliśmy (ale zdążyliśmy zjeść pstrąga). :)

Po całym lecie, kiedy to albo lało (lipiec), albo było milion stopni (pierwsza połowa sierpnia), to był jeden z pierwszych dni, kiedy można było komfortowo w Małopolsce spędzić większość dnia na zewnątrz.

Nie wzięłam aparatu, zrobiłam dosłownie dwa zdjęcia komórką, kiedy czekałam aż mój syn zwiedzi Jaskinię Ciemną.

Ale najważniejsze, że był to bardzo miły, wakacyjny dzień. A wakacje za dwa tygodnie się kończą.


Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia