Muzeum mieści się na terenie klasztoru Santa Maria de las Cuevas i fabryki ceramiki, która powstała w klasztorze w 1841 roku i działała tam przez sto lat (a kto widział Sewillę ten wie, że popyt na ceramiczne kafelki to tam był od wieków bardzo duży ;)). Obejmuje też zdesakralizowaną katedrę (wraz z obecnymi w niej płytami nagrobnymi), w której na dawnym ołtarzu stoją sofy z IKEA. Dość surrealistyczne. Do muzeum wchodzi się właśnie przez katedrę, której drzwi zasłonięto brezentem.
Grobowce (chyba puste) w dawnej katedrze na terenie muzeum. |
Wejście do muzeum. |
Jeśli chodzi o samą ekspozycję to, jak to w muzeach z dużą rotacją wystaw, były tam rzeczy ciekawe i mniej interesujące. Sale, przez które przechodziłam znudzona i takie, w których zatrzymywałam się na dłużej. Nie jestem pewna, czy trzeba to miejsce odwiedzić koniecznie (raczej nie), ale jeśli będziecie w okolicy i będziecie mieli chwilę czasu, to wejście nic nie kosztuje. Możecie zajrzeć i pospacerować po terenie klasztoru chociażby. To po prostu bardzo ciekawe, jak przedziwnie zaaranżowana jest to przestrzeń.
Na dodatek obok płynie rzeka, a nad rzeką spacer może się miło udać. :)
Nie zrobiłam tam za wiele zdjęć (i większość komórką), więc może nie jest to najbardziej wysmakowany post świata, ale hej - to miejsce jest dziwne i chyba niezbyt popularne (wypatrzyłam w sumie może z pięć osób poza nami na całym terenie muzeum - z czego większość w kawiarni ;)), więc popatrzcie. :)
Piece do wypalania ceramiki. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz