Tak jak już pisałam w poprzednich postach, pałac Alcazar ma własne, duże ogrody, w których rosną głównie cytrusy. A raczej - w styczniu cytrusy to jedyne, co rzuca się w oczy, bo jestem pewna, że jest tam więcej roślin, które o tej porze roku umykają uwadze.
Chodzi się po tych ogrodach jak po rajskim podwórku. Zielone papugi, które tam żyją (i które trudno sfotografować, bo są w ciągłym ruchu i wtapiają się w zieleń drzew), wydłubują miąższ mandarynek. I kłócą się głośno. Komuś, kto żyje w świecie gołębi i jabłonek, wydaje się to wszystko bardzo bajkowe i egzotyczne, jak baśni tysiąca i jednej nocy. :)
Jedyne zdjęcie papugi, które udało mi się zrobić, a na którym faktycznie widać, że zielona plama jest papugą. :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz