Jestem już tak zepsuta, że rzadko już robią na mnie wrażenie jakieś świątynie.
Kiedy się widziało Notre-Dame i Saint Chapelle, Kościół Mariacki w Krakowie, kościoły w Wenecji i w Pradze, witraże u krakowskich Franciszkanów i inne cuda architektury sakralnej - trudno się zachwycić czymś jeszcze. Poprzeczka została ustawiona bardzo wysoko.
A tu niespodzianka. Katedra w Maladze, zwana pieszczotliwie Mańkutką (bo jedna z wież nie została ukończona), kompletnie mnie oczarowała. Wysoka, monumentalna, olbrzymia; piękna. Nie mam jej dobrych zdjęć, za bardzo byłam zajęta podziwianiem. Każda boczna kaplica, wszystkie krużganki zasługiwały na uwagę. Nie omińcie jej, jeśli będziecie w okolicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz