piątek, 24 sierpnia 2012
piątek, 17 sierpnia 2012
środa, 15 sierpnia 2012
Paryż. Różne. Część pierwsza.
W muzułmańskiej okolicy roi się od ślubnych sklepów z tego typu asortymentem:
Z serii - pięść do nosa:
wtorek, 14 sierpnia 2012
Paryż, Saint-Eustache
Kościół świętego Eustachego przy/w Les Halles (obecnie ogrody są rozkopane do samych Chin i niedostępne.
Paryż. Sacre Coeur.
Bazylika Sacre Coeur na Montmartre to znakomity punkt widokowy i miejsce, do którego lepiej starać dostać się "od góry", wysiadając raczej na stacji metra Lamarck-Caulaincourt, a nie na bliższej Anvers, jeśli nie chce się komuś wspinać pod stromą górę, albo marnować pieniędzy na bilet na kolejkę, która pomaga pokonać największą stromiznę (ale do kolejki i tak trzeba kawałek pod górę podejść).
Obok bazyliki są przepaskudne stragany z pamiątkami, a latem nie można się opędzić od ulicznych sprzedawców, którzy próbują opchnąć zimne napoje (w końcu wejście tutaj jest mordercze) i tandetne zabawki. Poza sezonem rejwach jest dużo mniejszy, a atmosfera o wiele lepsza.
To wszystko jednak nie zmienia faktu, iż bazylika jest niezwykle malownicza, podobnie jak dzielnica/wzgórze Montmartre, która/e jednak wymaga nieco kondycji, żeby się nim cieszyć. ;)
Obok bazyliki są przepaskudne stragany z pamiątkami, a latem nie można się opędzić od ulicznych sprzedawców, którzy próbują opchnąć zimne napoje (w końcu wejście tutaj jest mordercze) i tandetne zabawki. Poza sezonem rejwach jest dużo mniejszy, a atmosfera o wiele lepsza.
To wszystko jednak nie zmienia faktu, iż bazylika jest niezwykle malownicza, podobnie jak dzielnica/wzgórze Montmartre, która/e jednak wymaga nieco kondycji, żeby się nim cieszyć. ;)
poniedziałek, 13 sierpnia 2012
Paryż. Tuileries.
Ogrody Tuileries prowadzące z Luwru do placu Concorde, są olśniewające i mogłabym w nich spędzić cały dzień, nie nudząc się i wypoczywając bardzo wygodnie na jednym z setek (a może i tysięcy? ogrody są duże) zielonych krzeseł, które można dowolnie przestawiać.
W zasadzie - jeden dzień pobytu w Paryżu zwykle swobodnie poświęcam na Luwr (do którego, jak się już ma bilet, można wchodzić dowolną ilość razy w ciągu jednego dnia) i odpoczywanie w ogrodach obok.
W tym roku nieszczęśliwie wybrałam się do Paryża w wakacje. Nie jestem miłośniczką gigantycznych kolejek, więc Luwr sobie darowałam, ale ogrody przyjęły mnie z otwartymi ramionami.
Zjadłam lody (pyszne, naturalne lody mają przy drugiej dużej fontannie/jeziorku, idąc od strony piramid, w stronę Pól Elizejskich) i gapiłam się na kolorowych ludzi wszelkich narodowości, którzy zdążali do Luwru, i na biegających masowo Francuzów, którzy upodobali sobie najwyraźniej Tuileries na jogging.
Ach, gdyby tak mieć Tuileries w Krakowie...
W zasadzie - jeden dzień pobytu w Paryżu zwykle swobodnie poświęcam na Luwr (do którego, jak się już ma bilet, można wchodzić dowolną ilość razy w ciągu jednego dnia) i odpoczywanie w ogrodach obok.
W tym roku nieszczęśliwie wybrałam się do Paryża w wakacje. Nie jestem miłośniczką gigantycznych kolejek, więc Luwr sobie darowałam, ale ogrody przyjęły mnie z otwartymi ramionami.
Zjadłam lody (pyszne, naturalne lody mają przy drugiej dużej fontannie/jeziorku, idąc od strony piramid, w stronę Pól Elizejskich) i gapiłam się na kolorowych ludzi wszelkich narodowości, którzy zdążali do Luwru, i na biegających masowo Francuzów, którzy upodobali sobie najwyraźniej Tuileries na jogging.
Ach, gdyby tak mieć Tuileries w Krakowie...
niedziela, 12 sierpnia 2012
Paryż. La Defense.
La Defense to najładniejsza finansowa dzielnica, jaką widziałam.
Le Pouce :)
Jest jasna, przestronna, pozbawiona w swojej głównej części ruchu kołowego i roztacza się z niej (a zwłaszcza z Grande Arche) piękny widok na stary Paryż.
Nowy łuk stoi na wprost tego starego - w jednej linii z Polami Elizejskimi i obeliskiem na placu Concorde. To znakomity, genialny przykład przemyślanej przestrzeni miejskiej - zabudowy niechaotycznej i sensownej.
Le Pouce :)
sobota, 11 sierpnia 2012
Paryż. Łuk Triumfalny.
Arc de Triomphe.
To nie jest moje ulubione miejsce Paryża - efekt psuje sznur samochodów sunących rondem, które otacza Łuk. To miejsce niemal zawsze hałaśliwe, pełne ludzi i aut.
Choć widok z Łuku jest zacny, a spacer Polami Elizejskimi, ze względu na szerokość chodnika, jest miejski w bardzo przyjemny sposób, to jednak - jeśli nie planuję zakupów - jest to raczej miejsce, które omijam.
Tym razem jednak sklep Disneya i zbliżające się urodziny dziecka, przyciągnęły mnie w ciepły, sierpniowy dzień. :)
To nie jest moje ulubione miejsce Paryża - efekt psuje sznur samochodów sunących rondem, które otacza Łuk. To miejsce niemal zawsze hałaśliwe, pełne ludzi i aut.
Choć widok z Łuku jest zacny, a spacer Polami Elizejskimi, ze względu na szerokość chodnika, jest miejski w bardzo przyjemny sposób, to jednak - jeśli nie planuję zakupów - jest to raczej miejsce, które omijam.
Tym razem jednak sklep Disneya i zbliżające się urodziny dziecka, przyciągnęły mnie w ciepły, sierpniowy dzień. :)
piątek, 10 sierpnia 2012
Paryż. Muzeum Erotyki.
Musee de l' erotisme. Sześć poziomów, bogate zbiory ułożone chronologicznie i dwie wystawy czasowe (płaskorześby Maury'ego całkiem zabawne, ale obrazy Saturno Butto już zupełnie nie z mojej bajki).
No ale - do rzeczy:
Nakręcana, ruchoma pozytywka. Ekhm.
Płaskorzeźby (trzy z wielu) Jean-Pierre'a Maury'ego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)